Przejdź do treści

Ustawienia dostępności

Rozmiar czcionki
Wysoki kontrast
Animacje
Kolory

Tryb ciemny włączony na podstawie ustawień systemowych.
Przejdź do , żeby zmienić ustawienia.

Godło Polski: orzeł w złotej koronie, ze złotymi szponami i dziobem, zwrócony w prawo logo-sygnet Politechniki Morskiej w Szczecinie - głowa gryfa, elementy kotwicy i sygnatura PM Politechnika Morska w Szczecinie

Unia Europejska

Wywiady z naukowcami Leszek Chybowski

Prof. dr hab. inż. Leszek Chybowski, II oficer mechanik okrętowy jest pracownikiem naukowo-dydaktycznym Katedry Podstaw Budowy Maszyn i Materiałoznawstwa (Wydział Mechaniczny) Politechniki Morskiej w Szczecinie (od 1 listopada 2005 r.).

O co zapytaliśmy?

Wystąpienie Profesora Leszka Chybowskiego na konferencji naukowej

Co legło u podstaw decyzji o byciu naukowcem, badaczem, dydaktykiem? Sfery naukowego życia winny się przeplatać, czy też dydaktyk – nie musi być badaczem a naukowiec dydaktykiem?

To gdzie i kim jestem jest wypadkową różnych wyborów i zdarzeń. Jednym z kluczowych czynników wiodących mnie do decyzji o podjęciu pracy na uczelni była realizacja rozprawy doktorskiej przy jednoczesnej pracy na morzu. Dodam, że eksploatacja maszyn od zawsze mnie interesowała. Co do drugiego pytania to rozpocznę od tego, że realizacja pracy dydaktycznej i naukowej jest wymogiem wynikającym z przepisów polskiego prawa oraz realiów naszego ekosystemu finansowania nauki i szkolnictwa wyższego. Nie ulega wątpliwości, że naukowiec -dydaktyk to osoba pożądana w uczelni, gdyż może upowszechniać wiedzę, którą współtworzy, z zastrzeżeniem, że  potrafi tę wiedzę przekazać studentom. Natomiast czy naukowiec powinien być dydaktykiem lub odwrotnie, aby realizować dobrze swój podstawowy cel pracy? Sądzę, że nie ma takiej konieczności. Praktyka tego dowodzi niejednokrotnie pokazując, że doskonali dydaktycy są kiepskimi naukowcami, zaś bardzo dobrzy naukowcy czasami miewają trudności z ciekawym i przyswajalnym przekazywaniem wiedzy studentom. Dodam, że w przypadku dydaktyków doświadczenie zawodowe lokujące się treściowo w zakresie nauczanych przedmiotów może okazać się bardziej istotne niż realizacja pracy naukowej.

Co Panem kierowało, gdy uzyskiwał Pan dany stopień naukowy? Chodziło o podnoszenie stopni naukowych i wykształcenia – czy też przyświecała temu inna idea, a uzyskane wykształcenie stanowi wartość dodaną?

Stopnie naukowe są podsumowaniem pewnych etapów działalności badawczej i stanowią jej oboczny element. Tak więc nie są, a raczej nie powinny być celem samym w sobie. Stopnie naukowe stanowią potwierdzenie uzyskania określonych kompetencji przez pracownika naukowego i wynikających z tego uprawnień. Mną kieruje ciekawość, stale poszukuję nowych kierunków rozwoju, form współpracy i obszarów badawczych. Jak to mówią – „nie osiadłem na laurach”.

Z pewnością nauka nie stanowi jedynego przedmiotu Pańskich zainteresowań. Pana pasjonuje, jakie ma Pan hobby?

Mam sporo zainteresowań, niektóre mogą zdziwić. Kolekcjonuję stare książki poświęcone silnikom spalinowym. Z ciekawszych eksponatów mogę wymienić „Die entstehung des dieselmotors” Rudolfa Diesla z 1913 r., „Wiadomości praktyczne o motorach gazowych” Georga Lickfelda z 1899 r., „Motory i ich obsługa” Eugeniusza Porębskiego z 1921 r., czy też „Silniki wybuchowe” Adama Czerniakowa z 1919 r. Interesuję się genealogią. Zbudowałem własne, rodzinne drzewo genealogiczne począwszy od 1750 r., a najstarsze wzmianki o swoim nazwisku znalazłem w dokumentach historycznych z przełomu XV/XVI w. Pasjonuje mnie historia religii, szczególnie źródła i powody przyjęcia kultu Jezusa przez cywilizację zachodnią. Pasjonują mnie stymulatory twórczej działalności człowieka. Ponadto czerpię przyjemność ze studiowania literatury prezentującej osiągnięcia interdyscyplinarnych nauk takich jak: prakseologia, inwentyka, innowatyka, heurystyka, kognitywistyka, biomimikra, bionika, biomimetyka, cybernetyka, eksploatyka oraz systemika.  Poza tym lubię kino, teatr i muzykę. Kolekcjonuję i słucham płyty winylowe.

Widzi Pan przyszłość w materii dotyczącej maszyn, którą się Pan zajmuje? Jak ważna jest według Pana w obecnych czasach popularyzacja nauki?

Oczywiście, gdybym sądził, że badania dotyczące poprawy efektywności maszyn nie są wartościowe to zapewne zajmowałbym się dziś czymś innym. Moją kardynalną zasadą jest  użyteczna działalność. Natomiast jeśli idzie o popularyzację sądzę, że badania naukowe służą odkrywaniu praw rządzących światem. Można się zastanowić, jaką wartość miałyby odkrycia, o których istnieniu ma świadomość tylko wąska grupa specjalistów. Zapewne niewielką. Dlatego też popularyzacja nauki nie traci na ważności.

Jak widzi Pan świat nauki w najbliższych latach?

Nauka rozwija się coraz szybciej, można przyrównać to zjawisko do efektu „kuli śnieżnej”. Każdego dnia cywilizacja pozyskuje coraz więcej nowej wiedzy w coraz szybszym tempie. Taka sytuacja stwarza problemy związane z wyłowieniem wartościowych informacji w ich gąszczu. Jednocześnie trudno jest powiedzieć dokładnie co przyniesie przyszłość, gdyż z jednej strony duża ilość wiedzy powoduje powstawanie nowych dyscyplin naukowych i wielu wąskich specjalności, a z drugiej wieloaspektowość współczesnych problemów narzuca konieczność interdyscyplinarnego, multidyscyplinarnego, a czasem i transdyscyplinarnego podejścia do analizowanych problemów.

Jaki jest złoty środek do uzyskania sukcesu w świecie nauki?

Każdy musi sobie znaleźć swój własny, złoty środek. Mogę co najwyżej wskazać pracowitość, ciekawość świata oraz wytrwałość w działaniu jako elementy pomocne w drodze do sukcesu, bo zdarzają się chwile zwątpienia. Działalność naukowa nie jest pozbawiona problemów codzienności. Żmudne poszukiwanie środków finansowych, wielokrotne odrzucanie wniosków przez instytucje finansujące, negatywny odbiór wyników badań przez różne gremia, w tym recenzentów czasopism to tylko niektóre, ciemniejsze aspekty działalności naukowej. Wspominam o nich dlatego, że stereotypem naukowca jest z reguły mężczyzna, wolnomyśliciel z burzą nieuczesanych włosów, który spędza długie godziny w laboratorium starając się odkryć nieodkryte. Tymczasem naukowcy na całym świecie konkurują o środki finansowe, bez których nie mogą realizować badań. Jak to się teraz mówi „pitchują” zarówno przed inwestorami jak i administracją uczelni, aby przekonać ich do przyznania środków potrzebnych na przeprowadzenie eksperymentu, budowę prototypu i zakup coraz nowocześniejszej aparatury. Bez cech, o których wspomniałem wyżej oraz wiary we własne  możliwości sukces jest trudny w osiągnięciu.

Z których prowadzonych badań jest Pan dumny najbardziej? Które w Pana ocenie wykazały się największą przydatnością zarówno pod kątem rzeczywistych rozwiązań jak i dla świata naukowo-dydaktycznego?

Jestem dumny z wielu rozwiązań, choć  każde mogłoby zostać ulepszone biorąc pod uwagę moją powyższą wypowiedź. Usatysfakcjonowały mnie rozwiązania przeznaczone dla wspomagania pracy okrętowych silników spalinowych, w tym tachometryczny system diagnostyczny i układ pomiaru zużycia paliwa silników wielopaliwowych. Sądzę też, że wartość poznawczą i utylitarną mają opracowane przeze mnie i przy moim współudziale modele i metody obliczeniowe przydatne w eksploatacji maszyn

Prof. Leszek Chybowski odbiera nagrodę Zachodniopomorskiego Nobla
prof. Leszek Chybowski odbiera nagrodę Zachodniopomorskiego Nobla

Proszę o postawienie się w roli osoby, która chce rozwijać się naukowo, na co zwróciłby Pan uwagę pod kątem prowadzonych przez Pana badań?

Jak wspomniałem staram się, żeby wyniki mojej pracy oprócz walorów poznawczych miały choć w pewnym stopniu wartość utylitarną, aby się przydały. Mówię to w odniesieniu do dziedziny nauk inżynieryjno-technicznych lokujących się w grupie tzw. „nauk stosowanych”, choć holistycznie postrzegając naukę można to nazywać jej praktycznymi zastosowaniami. Niezależnie od podejścia do tematu, należy mieć na uwadze, że istnieją obszary wiedzy, w których wartość użyteczna odkryć jest nieistotna lub drugorzędna, gdzie czasami po kilkuset latach okazuje się, że pewne odkrycia mogą dostarczyć korzyści społeczeństwu. Sądzę jednak, że walor użyteczności bardziej pomoże niż zaszkodzi.

Co wymaga poprawy, zbadania w Pańskiej dziedzinie? Jest jakaś nisza, której należałoby poświęcić uwagę, a są problemy z zapleczem badawczym, personelem etc.?

To bardzo ciekawe i obszerne treściowo pytanie. Zacznę od drugiej części. Często stawiana jest teza, że polska nauka jest mocno niedoinwestowana. To prawda, ale to tylko jedna strona medalu. Drugą stanowią ludzie, którzy delikatnie mówiąc optymalizują zakres swoich wysiłków. Istnieje wiele źródeł finansowania badań i to, że ich nie wykorzystujemy w należyty sposób wynika ze zbyt niskiego poziomu prowadzonych badań, nieumiejętności w budowaniu odpowiednich zespołów i konsorcjów, a często również nieodpowiedniego rozdzielenia zadań na etapie przygotowania wniosków projektowych. Jako źródło problemu dostrzegam tu przede wszystkim złe zarządzanie jednostkami naukowymi i zespołami projektowymi oraz brak kompetencji zawodowych i miękkich członków zespołów projektowych. Jeśli zaś chodzi o nisze badawcze w dziedzinie nauk inżynieryjno-technicznych, jest ich bez liku. Sądzę, że każde nowe odkrycie generuje kilkadziesiąt nowych zagadnień wartych analizy i tym samym nowych obszarów, w których można prowadzić dalszą pracę naukową. Przykładowo w obszarze efektywnej eksploatacji silników okrętowych pojawiają się nowe wyzwania w zakresie minimalizacji zużycia energii, poprawy bezpieczeństwa eksploatacyjnego czy też minimalizacji emisji do otoczenia szkodliwych substancji w spalinach. Wdrożenie do użytkowania każdego nowego rozwiązania np. spalinowych silników dwupaliwowych wielkich mocy, generuje szereg nowych problemów, takich jak choćby zagrożenie eksplozją gazu albo występowanie niekorzystnych zjawisk takich jak spalanie stukowe czy też nadmierne zużywanie się niektórych elementów silnika. Każde z tych zagadnień może być rozwijane w wyniku szeregu odrębnych projektów naukowych opartych na różnych koncepcjach.

Czym w najbliższym czasie chciałby Pan zaskoczyć świat nauki?

Pracuję nad doskonaleniem metod diagnozowania stanu technicznego silników okrętowych, w tym m.in. wspólnie z jednym z moich doktorantów rozwijamy koncepcję prognozowania długości czasu do uszkodzenia elementów układu zasilania gazem wolnoobrotowych wodzikowych silników dwupaliwowych z wykorzystaniem pomiaru parametrów roboczych i metod sztucznej inteligencji. Innym przykładem są moje ostatnie badania w zakresie oceny i minimalizacji ryzyka eksplozji i pożarów związanych z eksploatacją okrętowych silników spalinowych. Moje ostatnie badania w tym zakresie wykazały, że nieprawdziwe okazały się niektóre obserwacje poczynione przez wcześniejszych badaczy w kwestii braku wpływu zanieczyszczenia oleju smarowego paliwem destylacyjnym na ryzyko eksplozji w skrzyni korbowej silników bezwodzikowych. Udało mi się wykazać istnienie i złożony charakter części z tych relacji, co opublikowałem w kilku ostatnich publikacjach naukowych w uznanych czasopismach. Mam nadzieję, że wyniki badań realizowanych obecnie przeze mnie i moich współpracowników znajdą się w obszarze zainteresowania firm z branży okrętowej.

Czy jest coś co chciałby Pan przekazać młodym ludziom, którzy staną przed wyborem na jakie studia się udać?

Wybór kierunku studiów powinien być zbieżny z zainteresowaniami kandydatów. Wskazane jest, aby był on dobrze przeanalizowany i skonsultowany z otoczeniem, z możliwie wielu stron i aby nie był to wybór wymuszony przez innych. Na pewno studia o charakterze inżynierskim będą bardziej korzystne dla osób lubiących matematykę, fizykę i rozwiązywanie problemów technicznych.

Wystąpienie Profesora Leszka Chybowskiego na Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej

Prof. dr hab. inż. Leszek Chybowski II of. mech, okr., podczas sesji plenarnej Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej "Prakseologia w naukach o bezpieczeństwie" - wygłosił referat odnoszący się do oceny istotności zdarzeń pierwotnych związanych z działaniami dywersyjnymi przeciwko infrastrukturze krytycznej. Film z kanału Akademia Kaliska. Wystąpienie prof. Leszka Chybowskiego w niżej zamieszczonym filmie trwa od 4:56:10 do 5:11:53.

Prakseologia zawarta w tytule Konferencji jest dziedziną nauki, dotyczącą celowego działania ludzkiego. Profesor Leszek Chybowski rozpoczyna swoje wystąpienie od krótkiego rysu historycznego odnosząc się do pionierów teorii bezpieczeństwa, m.in. Herberta Williama Heinricha. Prezentowany referat odnosi się do analizy zdarzeń niepożądanych takich jak katastrofy i poważne awarie przemysłowe w kontekście uszkodzeń maszyn i urządzeń. Profesor przedstawia również przykładowe obliczenia oraz modele w kontekście prowadzonych analiz.
 


 
Autor: Website Administrator

Przeglądarka Internet Explorer nie jest wspierana

Zalecamy użycie innej przeglądarki, aby poprawnie wyświetlić stronę