Przejdź do treści

Ustawienia dostępności

Rozmiar czcionki
Wysoki kontrast
Animacje
Kolory

Tryb ciemny włączony na podstawie ustawień systemowych.
Przejdź do , żeby zmienić ustawienia.

Godło Polski: orzeł w złotej koronie, ze złotymi szponami i dziobem, zwrócony w prawo logo-sygnet Politechniki Morskiej w Szczecinie - głowa gryfa, elementy kotwicy i sygnatura PM Politechnika Morska w Szczecinie

Unia Europejska

Na mostek nawigacyjny, zwany także kapitańskim, jako że przebywał tam najczęściej “Pierwszy po Bogu”, na starszych statkach wchodziło się z zewnątrz po schodach przez tzw. skrzydła.

Sam mostek był niewielki, miał za to szerokie skrzydła, to znaczy jakby wybiegi, odkryte, wychodzace na lewą i prawą burtę. Umożliwialo to sprawne manewrowanie statkiem, dobijanie do nabrzeża i koordynację pracy holowników. Na mostku królowalo zawsze duże koło sterowe, obecnie zmniejszone do minimum dzięki zastosowaniu nowoczesnych urzadzeń wspomagających pracę steru.

Taki właśnie stary statek, służący jeszcze dzielnie w polskiej flocie, stał kiedyś w stoczni remontowej w celu odnowienia klasy, to znaczy dokonania napraw i remontów niezbędnych dla dalszej eksploatacji. Remont obejmowal także naprawę urządzenia sterowego. Zdemontowano więc duże koło sterowe  i pozostała kolumna steru, też zresztą w naprawie. 
Kapitan był bardzo zajęty i na mostku prawie nie bywał. Ciągłe narady ze stoczniowcami, koordynacja prac remontowych  siłą rzeczy trzymały go z daleka od jego morskiego “królestwa”. Nawet kiedy przeholowywano statek na inne miejsce postoju  w stoczni, pozostawał wraz z pilotem na skrzydle mostku nie wchodząc do środka. Asystentowi pokładowemu polecił natomiast być na mostku w celu... zaraz zobaczymy. Było zreszta lato i  piękna pogoda, a  skrzydla mostku przeznaczone były do nadzorowania manewrów właśnie. 
Holowniki podeszły pod rufę i dziób. Podano cumy  i  holowniki zaczęły powoli odsuwać się od statku. Cumy naprężyły się i statek ruszył.
- Uwaga na sterze! - polecił kapitan asysytentowi.
- Ależ panie kapitanie, ster... zaczął asystent.
- Nie dyskutować! - uciął kapitan. - Prawo dziesięć!
Holowniki odciągnęły już statek od nabrzeża i konwój ruszył do przodu. Jeden z holowników  ciągnął statek, a drugi za rufą kontrolował jego szybkość, pracując wstecz w miarę potrzeby. Silnik główny nie pracowal.
-  Powoli w prawo! - kontynuowal kapitan komendy na ster. - Przytrzymywać!
-  Ależ, panie kapitanie - zaczął znowu asystent.

    -  Nie dyskutować! Powtarzać komendy! - krzyknął znowu kapitan i zwrócil się do pilota, ktory rozmawiając przez UKF-kę  z holownikami nadzorowal przeholunek:
- Kiepskie mamy to młode pokolenie, nawet komendy na ster porządnie wykonac nie potrafi!
Powtarzał więc asystent zrezygnowany wszystkie kapitańskie komendy. Po skończonych manewrach kapitan z pilotem weszli ze skrzydła na mostek i tu kapitana zatkało.
-  Panie As! - krzyknął - a gdzie koło sterowe?
-  Ja, tego, no właśnie chciałem...
-  Co pan chciał!? Nie sterował pan i jeszcze komendy powtarzał?
-  Noo... no tak, jak pan kazał!
Tu dysponujący na szczęście poczuciem humoru kapitan nie wytrzymał  i wybuchnął  śmiechem zwracając się do pilota: 
- A to numer! Taki spryciarz! Steru nie ma, a on steruje  i komendy powtarza! Nie jest tak źle z tym naszym młodym pokoleniem! Będą  z nich ludzie! 
I byli. I są do tej pory.

Autor st.mech Jerzy Turzański

Przeglądarka Internet Explorer nie jest wspierana

Zalecamy użycie innej przeglądarki, aby poprawnie wyświetlić stronę